home aktualności o nas o dziedzictwie projekty partnerzy nieruchomości
     

   
  II Liceum Ogólnokształcące im. Marii Konopnickiej w Zamościu  
   start        program        szkolenia        galeria        media o nas        poprzednie edycje programu        kontakt    
     

MSZANA DOLNA - Zespół Szkól Miejskich Nr 1 - Gimnazjum Miejskie Nr 1 linia

Kim jesteśmy

MSZANA DOLNA - Zespół Szkól Miejskich Nr 1 - Gimnazjum Miejskie Nr 1

Dlaczego realizujemy projekt

Realizujemy projekt ,aby m.i.n poznać dzieje społeczności żydowskiej w naszym mieście.

Społeczność żydowska w naszej miejscowości

„Szumi, szumi, pamięci wiatr
Tyle lat byli tu, więc czemu poszli nagle w świat…” *

Te słowa piosenki o Kazimierzu- żydowskiej ongiś dzielnicy Krakowa – można by odnieść do większości polskich miast i miasteczek. Także i w Mszanie Dolnej w niejednym domu, uliczce, sklepie, brzmiał język jidysz, język aszkenazyjskich Żydów. Dziś w mieście, w którym przed II wojną światową stanowili około czwartą część mieszkańców, nie ma prawie żadnego śladu po naszych starszych braciach w wierze (jak nazwał ich Jan Paweł II). Pozostały jedynie tragiczne pamiątki: miejsca martyrologii. I na wpół zrujnowany, stary cmentarz przy ul. Zakopiańskiej. 
  

Według „Kroniki Mszany Dolnej” p.Olgi Illukiewicz  znajdującej się w Bibliotece Miejskiej,  Żydzi pojawili się w Polsce w XIII w. Nie wiadomo dokładnie, skąd do nas przybyli. Jedne źródła wskazują na Pragę czeską, gdzie byli prześladowani, inne mówią o wędrówce z Niemiec. Spotyka się jednak nagrobki żydowskie już z początków XIII w, jak ten we Wrocławiu, z 1203 r. Polska przez długie wieki była przyjaznym i tolerancyjnym krajem, stąd też duży napływ żydowskich mieszkańców. Najstarszy przywilej nadany Żydom na ziemiach polskich pochodzi z 1264 r.; nadał go książę Bolesław w Wielkopolsce. Po zjednoczeniu kraju przez Władysława Łokietka, przywilej ten, jak i inne, zostały zatwierdzone przez Kazimierza Wielkiego. Władca ów poszerzył je  nawet, dbał bowiem o rozwój gospodarczy kraju i upatrywał w działalności Żydów szansę na ożywienie handlu i życia gospodarczego. 
W Mszanie jako jedni z pierwszych osiedlili się w XVIII w karczmarze, otrzymali bowiem  możliwość  arendy od mszańskiego dworu. Karczmy te prowadziły rodziny Zellmanów, Sternów i Weinbergów. Słynna była tzw. Karczma za Rabą, gdzie zatrzymywali się podróżni i przyjezdni. Była austeria przy Rynku oraz – prowadzona przez rodzinę Faberów -  w Olszynach., gdzie ponoć dochodziło do częstych bójek między gronoszowianami a porębianami. Była też żydowska karczma na Przymiarkach, a za mostem, na pograniczu Mszany i Kasinki, dużą popularnością cieszyła się karczma Schmidta.
Poza tym mszańscy Żydzi trudnili się handlem: Wolf miał sklep bławatny, Burek zwany „Zardzewiałym”, sklep żelazny. Lewek handlował drewnem, a Biegniek Leser nawozami sztucznymi. Ginsbergowie i Zinsowie mieli w Rynku piekarnię i sklep spożywczy. W miejscu dzisiejszego Banku Spółdzielczego stał duży, drewniany dom Abrahama Buchsbauma, który miał sklep ze skórami i artykułami szewskimi, a jego córka sprowadzała begonie aż z Holandii i eksponowała je w oknach. Na Rynku była też żydowska pasmanteria, sklep z jarzynami i rybami. Obok miał swój zakład szklarz, jedyny zresztą w Mszanie. Mieszkał tam także rabin z rodziną. Synagoga, czyli żydowski dom modlitwy, stała nieopodal, w miejscu  dzisiejszej szkoły nr 2. Niestety, została rozebrana w czasie okupacji. Sporo domów i sklepów żydowskich mieściło się przy obecnej ulicy Piłsudskiego: Turner miał tam sklep spożywczy, Szamberger mięsny, był tam też żydowski zakład fryzjerski. Przebudowane dziś na sklepy i restaurację budynki przy Piłsudskiego, były niegdyś kamienicami Żyda Weisberga, który miał największy sklep żelazny. Był on człowiekiem wykształconym i oczytanym, słynął ze świetnej gry w szachy. Przy obecnej ulicy Kolbego przed wojną Żydzi mieli domy, piekarnie, a rodzina Lilentalów prowadziła hotel i restaurację pod nr 17. Pod nr 8 mieszkał adwokat Streimer. Na osiedlu „Za wodą”, przy mszańskiej rzeźni, w której pracowało wielu Żydów, dzieci chrześcijańskie i żydowskie  wychowywały i bawiły się razem. Mieszkająca „W Olszynach” czyli przy obecnej ul.Orkana, rodzina Fauersteinów, dzierżawiła tartak hrabiów Krasińskich, a wytwórnię cukierków tzw.”sztolwerków” prowadził Żyd Izaak Widawski. Na „Aderówce”,(obecna ul.Ogrodowa) mieszkałą żydowska rodzina Aderów, właścicieli fabryki mebli giętych. Jeden z Aderów prowadził w Mszanie kancelarię adwokacką. Ważne dla rozwoju kultury w naszym mieście inicjatywy żydowskie, to utworzenie dobrze zaopatrzonej biblioteki, z której korzystać mogli wszyscy mieszkańcy Mszany, oraz ogólnodostępnej łaźni przy ul.Piłsudskiego.  Biblioteka powstała w roku 1926, dysponując 535 woluminami i odnotowując w roku powstania 624 wypożyczenia książek. (wg „Biblioteki i czytelnie żydowskie województwa krakowskiego” w:J.Michalewicz, op.cit). 

Po zbudowaniu w Mszanie szosy zwanej „Cesarską” oraz linii kolejowej, społeczność Mszany, w tym i żydowska, powiększyły się liczebnie. Wg pracy „Żydowskie okręgi metrykalne i gminy wyznaniowe w Galicji” Jerzego Michalewicza (Księgarnia Akademicka, Kraków 1995), w latach 1919-1931, ludność Mszany Dolnej wzrosła liczebnie o ok. 1000 osób, w czym ludność żydowska stanowiła ok. 14%. Mszańska Gmina Żydowska pojawia się w spisach w 1891 r., jednak społeczność żydowska żyła na tych terenach znacznie wcześniej. Przed wojną w naszym mieście spory odsetek ludności stanowili Żydzi: niektóre źródła mówią aż o 50%, co się wydaje znacznie przesadzone. Najczęściej przyjmuje się, że stanowili ok. ¼ część mieszkańców naszego miasta. Już same wymienione tu osoby i instytucje – a siłą rzeczy czynię to wybiórczo – świadczą o tym, że atmosfera i koloryt naszego miasta przed wojną były w dużej mierze żydowskie.
 „Gdzie jest ten Mojsie i Hejsie, i Szmulik gdzie, co pod mszańskim drzewami bawili się…” – można by, parafrazując nieco dalszy tekst piosenki o żydowskim Kazimierzu – zapytać. Bowiem społeczność ta, po tragicznych wydarzeniach II wojny światowej, zniknęła zupełnie z pejzażu miasta. 
Opis zagłady Żydów w naszym mieście znaleźć można w pracy p.Władysłąwa Maciejczaka „Mszana Dolna i okolice” oraz w przytoczonej już pracy p.Olgi Illukiewicz. Masowa tragedia zaczęła się od zwabienia i wymordowania 22 –osobowej grupy byłych wojskowych, posiadających ukrytą broń. Byli oni niebezpieczni dla hitlerowskich planów, mogli bowiem stać się zarzewiem oporu i przeciwstawić się planowanej eksterminacji. Zamordowano ich 1.maja 1942 r. na terenie „Aderówki”. Dziś znajduje się tam pamiątkowa tablica. Drugi, straszny akt rozegrał się 19. sierpnia 1942, na „Pańskim” w Gronoszowej, gdzie zagnano wszystkich Żydów z Mszany i okolicy i wymordowano nad przygotowaną przez nich samych mogiłą. Napis w miejscu pamięci głosi, że spoczywa tam 881 osób, w tym dzieci, kobiety, starcy. 
A ja myślę dziś, że nie wystarczy raz w roku złożyć wiązankę na miejscu tragedii. 
Żal, że nie ma miejsc utrwalających i przybliżających historię mszańskich Żydów, nie nazwano ich imieniem żadnej ulicy…. Nie wystarczy pamiętać o męczeństwie. Trzeba poznawać i przekazywać ich historię: żyli tu przecież tyle lat i wpisali się w historię miasta. A nie zostało po nich praktycznie nic, poza miejscami egzekucji i starym cmentarzem, na którym blakną już napisy na ocalałych macewach… 
 


*cytat z piosenki  „Drzewa Kazimierza” – J.Cygan. L.Kozłowski

Dziękuję Pani mgr Katarzynie Panek za cenne uwagi stylistyczne.


Jakub Antosz-Rekucki
Niecodzienne spotkanie Dawnej jeszcze przed wojną, ich strój nie wzbudzał takiej sensacji, kiedy to spacerowali po Mszanie. Ubrani w tradycyjne czarne chałaty, do tego biała koszula i tałes kutin – ozdobna kamizelka, jarmułka lub aksamitny kapelusz – byli codziennym widokiem na naszych ulicach. Podobnie, nieco współcześniej wygladali nasi goście, którzy odwiedzili w poniedziałek miasto. Przyjechali do miejsc, które są bliskie ich sercom, miejsc gdzie spoczywają ich przodkowie. Z sentymentem i dużą wiedzą zdobytą nie raz poprzez przywoływanie ciężkich wspomnień. „Piekarnia na Rynku pod numerem 14, którą prowadziła rodzina Zinów, sklep żelazny Żyda Weisseiberga, hajder, bożnica...”. Są to czasami nawet takie wspomnienia, które nas, często zaskakują. Mało jest przekazów, wspomnień z tamtych lat ale liczymy, że dzięki programowi „Przywróćmy pamięć” może nam się to uda – przywrócić pamięć.. Program realizowany jest przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Fundację Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. W ramach tego programu uczniowie zbierają dokumenty i informacje związane z obecnością Żydów w naszej miejscowości, przeprowadzają wywiady ze starszymi mieszkańcami, fotografują i opisują zachowane zabytki. Opiekują się również cmentarzem i dwoma miejscami zagłady, na ulicy Mroza i Ogrodowej. Młodzież szkolna wraz w prowadzącą projekt Marią Kołodziej i Dyrektor Anną Górską miała okazję spotkać się w sali Urzędu Miasta z naszymi gośćmi – Pan Mayer Appel wraz z synem i szwagrem przyjechali do Polski z Nowego Jorku. Spotkanie przy udziale Burmistrza Miasta Tadeusza Filipiaka, Wiceprzewodniczacego Rady Eugeniusza Sieji i Pana Henryka Zdanowskiego - osoby, która podzieliła się z nami kilkoma wspomnieniami – zakończyła obupólna chęć do dalszej współpracy i pomocy. Przekazaliśmy również drobne upominki - książki i biluetyny wraz z multimedialnymi filmami, które przygotował i przekazał nam Pan Andrzej Pakosz. Burmistrz ze swojej strony deklarował stałą opiekę nad cmentarzem i dwoma miejscami zagłady, bo nasze dotychczasowe działania są dostrzegane i bardzo doceniane m.in. udało nam się pozyskać środki na odrestaurowanie pomika w miejscu zagłady 22 osób pochodzenia żydowskiego na ulicy Ogrodowej. Nasi goście na koniec wizyty w Mszanie odwiedzili wszystkie trzy miejsca i udali się w dalszą podróż do Leżajska, a my otoczeni przywołanymi dawnymi wspomnieniami pracujemy dalej, zbierając kolejne materiały... Będziemy starali się na na bieżaco informować o dalszych etapach naszej współpracy Niedługo po wizycie nowojorczyków, odebraliśmy w Urzędzie Miasta telefon z prośbą o pomoc. Skontaktowała się z nami polska przewodniczka, która po Małopolsce prowadziła wycieczkę młodzieży z Izraela. Przyjechali tutaj wraz ze swoimi nauczycielami, rodzicami i rabinem by poznać miejsca, w których mieszkali ich dziadkowie. W swoim planie podróży mieli Bobową, Nowy Sącz, Kraków - Podgórze oraz Oświecim. W drodze do Krakowa chcieli w Mszanie odwiedzić masowy grób ale nie wiedzieli jak dokładnie tam dojechać – stąd telefon. Okazało się, że w grupie były osoby, którym bardzo zależało na odwiedzeniu tego miejsca z uwagi na osobiste powiązania. Zaskoczyła pogoda – śnieg w Izraelu można spotkać tylko w górach – ale udało nam się dotrzeć na ulicę Mroza. Po wspólnej modlitwie i krótkiej historii tego miejsca grupa pojechała dalej, by zdążyć zwiedzić Kraków przed szabasem. Wygląda na to, że Mszana może stać się częstym punktem odwiedzin podobnych grup, należy to uszanować i w miarę możliwości służyć pomocą. „Wzbudził on we mnie miłość przedziwną Do świętych, którzy mieszkają na jego ziemi” Z Psalmu 16 POROZMAWIAJMY O JUDAIZMIE….. Menora, siedmioramienny świecznik, jeden z symboli judaizmu - Zastrzegasz się od razu, że nie jesteś żadną specjalistką od tego tematu… - Tak, bo – choć interesuję się nim od lat, jest mi bliski i ważny dla mnie– nie uważam się za eksperta i na pewno nim nie jestem. Owszem, trochę poznałam literatury, uczęszczałam na konwersatorium judaistyczne na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie u ks. Prof. Jerzego Chmiela, znakomitego znawcy tematu, a nawet odrobinę uczyłam się hebrajskiego, ale samych podstaw: czasem coś uda mi się odczytać – jakąś inskrypcję hebrajską czy fragment tekstu – i mam ogromną frajdę. Ostatecznie zamiast licencjatu z judaistyki, urodziłam ciebie. Ale miłość pozostała. - Skąd wzięła się ta miłość? Przecież urodziłaś się i wychowałaś w rodzinie katolickiej, wybrałaś studia teologiczne… - Ależ właśnie stąd! W moim przekonaniu, nie można być katolikiem, odrzucając korzenie, jakimi jest judaizm, z jego starotestamentalnym objawieniem, bogatą literaturą, niezwykłą kulturą. Dobrze rozumiał to Jan Paweł II, który traktował judaizm z ogromnym szacunkiem, odwiedzał jego święte miejsca i wyraźnie mówił, że antysemityzm jest grzechem. - Ale podobno był pewien fakt… - Tak, symboliczne zdarzenie. Otóż, gdy wybuchła II wojna światowa i trwały naloty bombowe, moja babcia, a twoja prababcia ze swoją rodziną schroniła się w jakiejś piwnicy czy bunkrze wspólnie z rodziną żydowską. Pani z tamtej rodziny karmiła piersią niemowlę, a moja mama była wtedy maleńka, płakała z przerażenia i podobno, aby uspokoić wystraszone i głodne dziecko, żydowska matka nakarmiła także twoją babcię, a moją mamę. Kto wie, czy te kilka kropel mleka nie skutkuje dziś naszą wspólną troską o zachowanie pamięci po tym tragicznym narodzie. - Przejdźmy zatem do tematu. Co jest podstawą wiary judaizmu? - To Boże Objawienie skierowane do przodków Narodu Wybranego, od Abrahama, przez Mojżesza po proroków Starego Testamentu. To, co my nazywamy Starym Testamentem, to dla Żydów Tanach, Święte Księgi: Tora, czyli Prawo (Pięcioksiąg Mojżesza), Newiim (księgi prorockie) i Ketuwim (Chtuwim – księgi mądrościowe). TaNaCh. Pismo święte, podobnie jak wcześniej kamienne tablice Dekalogu, to dla wyznawców judaizmu w pewien sposób większa świętość niż dla nas. Oni czczą w nich obecność Bożą, Szechinę. Dlatego tablice Przymierza były największą świętością, dla której zbudowano Arkę Przymierza, a ta spoczywała w Namiocie Spotkania, potem zaś w Miejscu Najświętszym świątyni. Kto chciał spotkać się z Bogiem, szedł do Namiotu Spotkania. Potem tę rolę przejęły święte zwoje Tory. Zwój Pisma Świętego, a na nim jad Na Torę nakłada się specjalne sukienki i koronę (jak my na święte obrazy); to ją, z narażeniem życia, ratuje się z pożaru, to z nią tańczy się jak z panną młodą w Simchat Tora – Święto Radości Tory. I to ją, jak człowieka, grzebie się na specjalnym cmentarzu przy synagodze, gdy jest już zbyt zniszczona, by odczytywać z niej święte teksty. Zresztą właśnie owe cmentarze, zwane genizami, dostarczają dziś bezcennych danych archeologom. Uroczystość „Bar micwa”. Na pierwszym planie ozdobnie ubrane zwoje Tory, czyli rodały. - Wymieniłaś nazwę „synagoga”. Czy to tyle, co nasz kościół? - Nie, nasze kościoły to zarazem świątynie. W judaizmie była tylko jedna świątynia, w Jerozolimie. Gdy zburzyli ją Rzymianie w 70. roku, pozostała po niej ściana zachodnia jest najświętszym miejscem judaizmu. Żydzi modlący się pod Ścianą Płaczu Świątynia była miejscem kultu, składania ofiar jedynemu Bogu Jahwe. Był to naprawdę wspaniały, okazały budynek, prawdziwy cud świata starożytnego. Synagoga natomiast to dom modlitwy, gdzie wspólnota gromadziła się na czytanie i komentowanie Pisma Świętego oraz modły. Takich domów mogło być wiele w każdym mieście, natomiast świątynia była tylko jedna: w Jerozolimie. Podobnie nie ma całkowitej analogii między księdzem i rabinem. Ksiądz to kapłan, sprawujący ofiarę i sakramenty, a także nauczający lud. Rabin to raczej nauczyciel, znawca Świętych ksiąg. Kapłan katolicki łączy obie te funkcje, w judaizmie są one rozdzielone. Kapłani, wywodzący się zawsze z rodu Aarona (czyli Mojżesza, bo Aaron był jego bratem), sprawowali kult w świątyni. Składanie ofiar w Świątyni Jerozolimskiej. Rabini nauczali lud i przewodniczyli modłom. Rozsądzali też spory religijne, udzielali rad, czasem nawet leczyli. Rabinem, przynajmniej w jakimś sensie, był także Jezus. Przecież uczniowie zwracali się do Niego: „Rabbi”, a nawet „Rabbuni”, czyli „nasz nauczycielu”. Rabin w synagodze nad zwojem Biblii. Poniżej modlący się Żydzi w synagodze. - Dlaczego mówisz o tym w czasie przeszłym? - Ach, bo mam świadomość, że – przynajmniej na terenie naszego kraju – świat ten właściwie odszedł w przeszłość po tragicznych wydarzeniach II wojny światowej. Zagłada całego niemal narodu, nieprzypadkowo nazwana została holokaustem, czyli ofiarą całopalną. I dziś, na krakowskim Kazimierzu, gdzie przed wojną było mnóstwo pięknych synagog, w piątkowy wieczór z trudem znajdzie się minjan, czyli 10 Żydów do wspólnej modlitwy. Czasem muszą prosić jakiegoś goja (nie-Żyda), by im towarzyszył, bo do modlitwy potrzeba dziesięciu… - Mówiłaś nieraz, że my – chrześcijanie, wiele moglibyśmy nauczyć się od Żydów. Co miałaś na myśli? - Po pierwsze, umiłowania Biblii, o którym już mówiłam. W najbiedniejszym nawet żydowskim domu była Biblia. I bynajmniej nie zakurzona na półce. Wśród tego narodu analfabetyzm właściwie nie istniał, bo każde dziecku uczyło się czytać na Biblii właśnie. Dzieci uczęszczały do chederów, specjalnych szkół, gdzie recytowano Pismo Święte, ucząc się całych fragmentów na pamięć. Potem była jesziwa. A dla tych, którzy chcieli zostać rabinami – uczelnie talmudyczne. Dalej: Świętych ksiąg nie można było dotykać palcem, po skomplikowanych, hebrajskich literach wodziło się jadem – specjalną wskazówką w kształcie ręki, wykonaną najczęściej ze srebra. Jad A sofer, który przepisywał święte zwoje, czynił to na stojąco, po odpowiednim poście, rytualnym obmyciu. Wszystko z szacunku dla Słowa Bożego. Następną rzeczą, której moglibyśmy się nauczyć jest prawdziwa cześć dla Imienia Bożego. Tego Imienia nie wymawiano, by nie uchybić w niczym Bogu nieczystymi ustami. W miejscu, gdzie w tekście było JHWH, Imię Boże, czytano: Adonai, czyli Pan. W chrześcijaństwie 2. przykazanie Dekalogu jest często martwą literą, nadużywane na wiele różnych sposobów. Dalej: szacunek dla nauki, wiedzy. Ludzie wykształceni, zwłaszcza zaś znający święte księgi, cieszyli się ogromnym poważaniem. Same księgi budziły podziw. Wykształcenie znaczyło więcej niż materialne bogactwo. - Jakie są najważniejsze żydowskie święta? - To bez wątpienia Pesach, czyli Święta Paschy, obchodzone na pamiątkę wyjścia z niewoli egipskiej. To najbardziej rodzinne święta, z całym, bardzo pięknym rytuałem domowym – w czasie wieczerzy najmłodsze dziecko zadaje pytanie: ”Dlaczego właśnie tak obchodzimy te Święta?”, a senior rodu opowiada w odpowiedzi historię wyjścia. Spożywa się wtedy ściśle określone potrawy, niekwaszony (przaśny) chleb, stąd druga nazwa: Święta Przaśników. Gorzkie zioła zjadano na pamiątkę ciężkiego losu narodu wybranego w Egipcie, a charosed – słodki deser z jabłek, orzechów i marchewki przypomina kształtem cegły, które lud izraelski musiał niewolniczo wykonywać. Najważniejszy był baranek paschalny, składany w ofierze Bogu. Nie wiem, czy i dziś się go spożywa. To właśnie podczas takiej wieczerzy paschalnej Jezus ustanowił Eucharystię. Inne Święta to Sukot: Kuczki albo Święto Namiotów, Szawuot (Święto Tygodni) , Rosz Haszana (Nowy Rok) i Dzień Pojednania, Jom Kippur. Do bardzo radosnych świąt należą Purim – na pamiątkę ocalenia narodu przez królową Esterę oraz Chanuka, w okolicach naszego Bożego Narodzenia, trwające 8 dni („od szabatu do szabatu”, jak nakazuje Księga Kapłańska), w czasie których zapala się kolejno 1 lampkę w tzw. Świeczniku Chanukowym, 8-ramiennym. Świecznik chanukowy Te święta obchodzi się na pamiątkę oczyszczenia świątyni jerozolimskiej po jej sprofanowaniu przez Seleucydów. Dzieci bardzo lubią Chanukę, bo otrzymują wtedy prezenty. Ważną uroczystością jest Bar Micwa („Syn przymierza”), którą przeżywa 13-letni chłopiec, wprowadzany odtąd w obowiązki religijnego Żyda. W tym dniu uroczyście odczytuje on i komentuje fragment Biblii, otrzymuje filakterie (pudełeczka z fragmentami Tory na zwitkach pergaminu, które przywiązuje w czasie modlitwy nad czołem i do przedramienia). Z okazji bar micwy odbywa się specjalne przyjęcie. Dziewczynki obchodzą Bat micwę („Córka przymierza”). Cotygodniowym dniem świątecznym jest szabat (szabas): trwający od piątkowego wieczoru, kiedy to zapala i błogosławi się świece i modlitewnym gestem zaprasza szabat, do zachodu słońca w sobotę. W synagogach odbywają się nabożeństwa, a w domach uroczyste posiłki, które należy wcześniej przygotować, by nie naruszyć odpoczynku szabatu; stąd istniejące do dziś także w wielu chrześcijańskich domach tzw. szabaśniki, w których w cieple przechowuje się potrawy. - A co to takiego Talmud? - To po Biblii, druga co do ważności księga judaizmu. A właściwie dwie księgi, bo Talmud składa się z Miszny i Gemary. Są to po prostu komentarze do Biblii, w których izraelscy mędrcy wykładają Pisma, czyli wyjaśniają teksty biblijne. Karta Talmudu ma charakterystyczny wygląd: w części centralnej jest komentowany tekst, a wokół komentarze. Karta Talmudu Jest jeszcze Zohar (czyli Blask, światło), księga Kabały Żydowskiej. To pewien nurt mistyczno-filozoficzny, nieco magicznego rozumienia Pism. Jednym z jego korzeni jest – w dużym uproszczeniu - fakt, że język hebrajski nie ma osobnych cyfr. Ich funkcję spełniają litery, z których każda posiada wartość liczbową. Stąd także słowa posiadają taką wartość. Na przykład – imię Dawid ma wartość liczbową 14. My czytamy i widzimy tylko imię. Żyd widzi imię swego legendarnego króla oraz 14. Dlatego – według tego myślenia – każdy tekst ma dwa znaczenia: dosłowne i ukryte, tajemnicze, do którego można dojść, badając cały ów kontekst. Ślady takiego myślenia mamy także w Ewangeliach. Na przykład – po cudownym połowie ryb św. Jan podaje ich liczbę: 153. Nie chodzi jednak o literalne oszacowanie rzeczywistej ich ilości. Liczba 153, to - po pewnych przekształceniach – liczba imienia ”Jezus”. To bardzo ważne w kontekście tego, że u Jana ów cudowny połów jest umiejscowiony po zmartwychwstaniu i ta liczba jest jakby „podpisem” Jezusa, tego, że to On ukazał się Apostołom i za Jego przyczyną dokonał się cud. Geneza kabalistyki jest dużo bardziej złożona, ja podaję – bardziej może jako ciekawostkę, osobliwość językową – tylko jeden jej element. - Z tego, co mówisz, wynika, że to piękne i tajemnicze księgi. Istnieją jednak opinie, że Talmud zawiera teksty nieprzyjazne chrześcijaństwu… - Istnieją też opinie, że Żydzi porywali chrześcijańskie dzieci, by „utoczyć” z nich krew na macę. To zawstydzające uprzedzenia, wynikające z braku elementarnej wiedzy. Maca to właśnie ów przaśny chleb, który wypieka się na Pesach. Używa się do niego wyłącznie mąki i wody. Maca czyli przaśny chleb. Co ciekawe, w pierwszych wiekach o podobne praktyki podejrzewano chrześcijan: to z kolei oni mieli porywać żydowskie dzieci na hostie. Wynikało to z pewnej tajemniczości nowej religii; ludzie, którzy nie do końca rozumieli, czym jest Eucharystia, słyszeli coś o krwi, ale nie wiedzieli, że chodzi o Krew Chrystusa. Potem się to odwróciło. To samo dotyczy Talmudu. Nie czytałam go w oryginale, ale znane mi tłumaczenie zawiera wiele bardzo pięknych myśli i rozważań, z których także chrześcijanie mogliby sporo skorzystać. Nieznane rodzi nieufność, która wytwarza takie absurdalne przekonania. Dlatego najlepszą drogą jest wzajemne poznanie. I szacunek. Kiedyś usłyszałam na przykład (tym razem od Świadków Jehowy), że Kościół trzyma ludzi w ciemnocie. Dowodem na to miałyby być słowa: ”Oto wielka Tajemnica wiary”. Komentarz chyba jest zbędny. - Ale nam na koniec przydałby się jakiś piękny komentarz. Może przytoczysz którąś z myśli Talmudu, którą szczególnie lubisz? - O, niełatwy wybór. Może być więcej niż jedna? Bliska mi jest dość znana sentencja: „Kto ratuje jedno życie, ratuje świat” albo „Oddech dzieci spieszących do szkoły podtrzymuje świat w istnieniu”. I jeszcze: „Słowa pochodzące z serca trafiają do serca”. A całkiem na zakończenie: „Rabi Chijah mawiał do swojej żony: gdy przyjdzie żebrak, podaj mu taki chleb, jaki chciałabyś, aby otrzymywały twoje dzieci”. Z mamą, Urszulą Antosz-Rekucką, rozmawiał Jakub Antosz-Rekucki ps. Mama przeprasza z góry, zwłaszcza naszych braci Żydów, za wiele uproszczeń, które – siłą rzeczy – musiały tu się pojawić. Nieoczekiwane spotkanie W przepiękny pierwszomajowy poranek pojechałem do Krakowa, aby spotkać się z panem Januszem Kozłowskim, który miał mi opowiedzieć historię swojej żydowskiej rodziny, zamieszkałej przed wojną w Mszanie Dolnej. Kiedy dotarłem pod Wawel, gdzie pan Janusz prowadzi swoją agencję turystyczną „Wędrowiec”, okazało się, że właśnie przybyła do Krakowa z Izraela siostrzenica pana Janusza - Ania Horodeski. Dowiedziawszy się o programie „Przywróćmy pamięć” odwołała swoją wycieczkę do Zakopanego, aby ze mną porozmawiać. Była bardzo mile zaskoczona, że młodzież interesuje się historią Żydów. Przez długie lata w Polsce nie wracano pamięcią do okresu przedwojennego. Pani Ania jest córką Ignacego Kleinmanna, którego rodzina mieszkała w Mszanie Dolnej przy ulicy - dzisiejszej Kolbego. Byli właścicielami tartaku, położonego nieopodal stacji kolejowej, a skład drewna znajdował się za mostem na Mszance. Tuż przed rozpoczęciem okupacji hitlerowskiej Ignacy Kleinmann wraz ze swoim ojcem i wujkiem wyjechał do Rosji, gdzie pozostał do końca wojny. O masowym morderstwie w Mszanie Dolnej dowiedział się z przekazów. Zginęła cała jego rodzina. Po wojnie w 1945 roku wrócili do Krakowa, przez pewien czas pracował jako buchalter. Tam też poznał swoją żonę Alicję Kozłowską, mamę Pani Ani. Rodzina Kleinmanów mieszkała w Krakowie do 1957 roku. Niestety zawirowania historii i niesprzyjające układy polityczne zmusiły ich do wyjazdu do Izraela. Dziś Pan Ignacy Kleinmann jest emerytowanym urzędnikiem państwowym. Ma 90 lat i nadal świetnie mówi po polsku. Jego córka kilkakrotnie zmieniała miejsce zamieszkania. W Izraelu istnieje obowiązek służby wojskowej zarówno dla mężczyzn jak i dla kobiet. Pani Ania również musiała odbyć służbę wojskową. W 1973 roku wybuchła wojna, 6 miesięcy po jej zakończeniu wyjechała z Izraela do USA. Trzy lata tam mieszkała, ukończyła studia na Uniwersytecie w Bostonie. Następnie przeprowadziła się do Halifax w Nowej Szkocji w Kanadzie, a obecnie mieszka z mężem Edwardem i prześliczną córeczką Alianą w Gwatemali. Pani Ania przyjechała do Krakowa po 18 latach pobytu za granicą. Żałowała, że nie może tym razem odwiedzić Mszany Dolnej, w której była podczas ostatniej wizyty w Polsce. Niestety sprawy osobiste nie pozwoliły na dłuższy pobyt. Była bardzo wzruszona naszym spotkaniem, opowieścią o programie „Przywróćmy pamięć” i zdjęciami które jej podarowałem. Na jednym z nich widoczna była macewa ze starego cmentarza przy ulicy Zakopiańskiej, z której pani Ania odczytała napisy w języku hebrajskim. Obiecała mi, że jak tylko przyjedzie do Izraela to razem z tatą spiszą lub nagrają historię rodziny i wspomnienia ojca. Może znajdą się też stare zdjęcia. Spotkanie z panią Anią było dla mnie niezwykłym przeżyciem i właściwie to nie wiem czy ja byłem bardziej wdzięczny za to że pani Ania zechciała poświęcić mi swój czas, czy to pani Ania była mi bardziej wdzięczna za zainteresowanie i chęć opisania historii jej rodziny. Dziękuję mojej mamie za pomoc Maks Zubek Gimnazjum Miejskie Nr 1 w programie „Przywróćmy pamięć” W dniu 16.03.2009 odbyło się w Urzędzie Miasta Mszana Dolna spotkanie z przedstawicielami społeczności żydowskiej przybyłymi z USA, potomkami Żydów mieszkających kiedyś w naszym mieście. W spotkaniu tym uczestniczyliśmy wraz z panią Dyrektor i panią Marią Kołodziej. Było to dla nas bardzo specyficzne przeżycie. Pierwszy raz spotkaliśmy się z ortodoksyjnymi Żydami. Mieliśmy okazję posłuchać historii rodzin żydowskich, które mieszkały w Mszanie Dolnej przed II wojną światową. O swoich kontaktach z Żydami opowiadał również pamiętający tamte czasy pan Henryk Zdanowski. Nasi goście mówili także o życiu i zwyczajach gminy żydowskiej w USA. Byliśmy zaskoczeni, że współcześnie – mimo wielkiego postępu i zmiany obyczajów – nadal utrzymuje się tak mocno trwająca w swojej tradycji społeczność. Goście dziękowali nam za opiekę, jaką otaczamy stary cmentarz i miejsca zagłady Żydów w czasie okupacji hitlerowskiej. Chcemy podtrzymać nawiązany kontakt i rozpocząć współpracę, aby „przywrócić pamięć”. Max Zubek

Co robimy w ramach projektu

1. Opieka nad dwoma cmentarzami żydowskimi.
2. Wywiady z mieszkańcami Mszany Dolnej na temat historii Żydów w naszym mieście.
3. Nawiązanie kontaktów z rodzinami społeczności żydowskiej mieszkającej w Mszanie Dolnej.
4. Poznanie kultury i tradycji Żydów.
5. Podsumowanie projektu - wystawy, prezentacje multimedialne, konkursy, wycieczki, degustacja potraw kuchni żydowskiej.

Co planujemy na kolejnym etapie projektu

1.Wywiady z mieszkańcami Mszany Dolnej na temat historii Żydów w naszym mieście.

2.Nawiązanie kontaktów z rodzinami społeczności żydowskiej mieszkającej w Mszanie Dolnej. 

3.Debata o tolerancji. 

 

Kto nam pomaga

Dyrekcja Gimnazjum Miejskiego nr 1 w Mszanie Dolnej, Burmistrz miasta Mszana Dolna, Urząd miasta Mszana Dolna.
 
   
   
   


   
 
 


Polecamy
  MATERIAŁY EDUKACYJNE DLA UCZNIÓW   
  MATERIAŁY EDUKACYJNE DLA NAUCZYCIELI   
 

LOGO FUNDACJI - zachęcamy do umieszczania go w Państwa materiałach

 
  Ulotka programu "Przywróćmy Pamięć", edycja 2007-2008  
  POROZMAWIAJMY - EUROPEJSKIE DEBATY O WARTOŚCIACH  
  DZIAŁANIA PROWADZONE PRZEZ UCZESTNIKÓW W 2008 R.  
  DOBRE PRAKTYKI 2007/2008  
  Dobre Praktyki Programu "Przywróćmy Pamięć" 2015-2016  
  Galeria
 
 

 




   
  mapka  
   
zachodniopomorskie lubuskie pomorskie wielkopolskie kujawsko - pomorskie dolnośląskie warmińsko - mazurskie podlaskie mazowieckie łódzkie opolskie lubelskie śląskie świetokrzyskie małopolskie podkarpackie

   
  Podaj swój adres e-mail, aby otrzymywać informacje o programie "Przywróćmy Pamięć"  
   
   


copy