6 października 2008 r.
I tym razem pogoda pozwoliła nam wrócić na cmentarz, by kontynuować rozpoczęte tydzień temu prace porządkowe. Choć słoneczko nie chciało nam świecić, robota szła pełną parą, bo przecież w grupie pracuje się raźniej. Znów udało nam się oczyścić kawałek terenu i przywrócić macewom ich blask. Kiedy po skończonej pracy szliśmy w stronę bramy głównej, spotkaliśmy grupę dorosłych z Izraela, którzy z wielkim zainteresowaniem przyglądali się nam, niosącym grabie i sekatory. Jedna z pań zapytała po polsku, kim my jesteśmy i co tu robimy. Jak przyznała się później, była przekonana, że jesteśmy z Gminy Żydowskiej. Gdy usłyszała, że reprezentujemy zwykłe, publiczne łódzkie gimnazjum, trochę się zdziwiła. Zapytała nas więc, po co to robimy. W odpowiedzi usłyszała „bo tak trzeba”. Tego było dla niej za wiele i łzy wzruszenia pojawiły się w jej oczach. Tym bardziej, że ,jak się okazało, ona pochodziła z Łodzi i jako mała dziewczynka wraz z rodzicami opuściła miasto. Nie spodziewała się, że oprócz Żydów ktoś zagląda na cmentarz, nie mówiąc o tym, że pomaga przywrócić temu miejscu należne mu piękno. Było nam miło, że nasza praca została tak wysoko oceniona. Mamy nadzieję, że za tydzień znów tu wrócimy.