Dnia 24 marca 2007 r. mieliśmy przyjemność uczestniczyć w warsztatach zorganizowanych przez warszawską Fundację Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. Moim zdaniem spotkanie to miało dość nietypowy charakter, może dlatego, że było połączeniem żywej dyskusji na temat najważniejszych pojęć w naszym życiu z ćwiczeniami doskonalącymi umiejętności planowania projektów, jak i pozwoliło nam dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o kulturze żydowskiej. W tej formie doskonalenia brali udział zarówno uczniowie z Gimnazjum nr 4 im. Henryka Sienkiewicza, pasjonaci historii narodu mojżeszowego z liceum w Kędzierzynie- Koźlu oraz grupa osób z Gimnazjum w Bieruniu. Dużym plusem całego przedsięwzięcia była możliwość szczerego wyrażenia swojej opinii, co na pewno ułatwiała życzliwa atmosfera i podejście trenerów. Podczas pierwszej, integracyjnej części imprezy organizatorzy zachęcili nas, abyśmy wypisali trzy pojęcia, które najbardziej się dla nas liczą w życiu. Zaś później wywiązała się burzliwa dyskusja krążąca wokół tematu "co jest dla nas najważniejsze", część osób opowiadała się za utartym poglądem, że w życiu człowieka liczy się tylko rodzina, miłość i przyjaciele, lecz niektórzy podejmowali próby polemizowania, przekonując o wadze takich pojęć jak wolność, marzenia, wykształcenie itp. Następnym etapem była próba odpowiedzi na pytanie z czym człowiek się rodzi, a co nabywa wraz z biegiem lat. Żywa wymiana poglądów obejmowała kwestie takie jak: kiedy kształtuje się w nas wiara, czy talent posiadamy od urodzenia, czy też można go zdobyć wraz ze zwiększającym się doświadczeniem itd. Po przerwie obiadowej rozpoczęliśmy kolejne ćwiczenie, tym razem dotyczące budowy żydowskiego miasteczka, zapoznaliśmy się również z kilkoma ciekawostkami związanymi ze zwyczajami ortodoksyjnych Żydów zajmujących się wyłącznie studiowaniem Tory, która to funkcja uważana jest za wielki zaszczyt. Kolejnym punktem programu było zadanie, mające na celu wykształcenie w nas umiejętności współpracy, wspólnie zastanowiliśmy się, czy łatwiej jest nam pracować w grupie i czy na czoło zespołu wybija się lider narzucający swoją wolę. Przedostatnim etapem warsztatów było zadanie budzące w nas śmiech, ponieważ mieliśmy wybrać sobie cytrynę, "zapoznać się" z nią, a później znaleźć wśród stosu innych owoców tego samego rodzaju. W wielu osobach budziły się negatywne emocje związane z zgubieniem swojego cytrynowego przyjaciela, jednak najciekawsze były kryteria, jakimi kierowali się dumni posiadacze pierwotnego cytrusa takie jak skórka przyrównana do cellulitu, kształty przypominające garb itp. W ostatniej fazie sobotnich zajęć zajęliśmy się planowaniem fikcyjnego projektu, nasze zadanie polegało na rozrysowaniu szczegółowego planu, zawierającego wszelakie istotne elementy, nie pomijając poszukiwań sponsora, rozpisania zadań, namalowania osi czasu, wyznaczenia miejsca itd. Część projektów wiązała się z zorganizowaniem debaty o lokalnych społecznościach żydowskich, napisaniem referatu, przeprowadzeniem konkursów lub opieką nad kirkutem. Moim zdaniem warsztaty te pozwoliły nam na miłe spędzenie czasu, nie każda sobota w szkole jest sobotą zmarnowaną. ;-)
A. Pyszny