Nim pod okiem p. Teresy zapaliliśmy chanukowe świece, wysłuchaliśmy wykładu na temat historii religii żydowskiej i zasad w niej obowiązujących. Olbrzymie wrażenie zrobiły one na mnie, gdyż wydawały mi się niezwykle wymagające dla wiernych. Aż trudno było mi uwierzyć, że każda zwykła czynność wymaga określonego zachowania, np. częste mycie rąk czy dziękowanie Bogu choćby za obudzenie się. Wiem, że każda wiara stawia wymagania swoim wyznawcom, jednak ta ma ich bardzo dużo, a jednak nasz Gość nie sprawiał wrażenia osoby nią uciemiężonej. Duże wrażenie zrobiła na mnie informacja o roli żydowskiej kobiety i szacunku, jakim jest ona otaczana w rodzinie za dbałość o nią i dom. Szkoda, że w wielu naszych rodzinach o tym się zapomina. Przed spotkaniem myślałem, że Chanuka to takie żydowskie Boże Narodzenie, więc myślałem, że usłyszę o czymś, co już znam. Okazało się jednak, że owe święta nie mają ze sobą nic wspólnego. Chanuka bowiem to Święto Świateł, ustanowione na pamiątkę zwycięskiego powstania Machabeuszy (II wiek p.n.e.) i cudu, który miał miejsce w świątyni jerozolimskiej. Zgromadzonym w niej Żydom wydawało się, że nie będzie można zapalić menory, gdyż nie było tyle odpowiedniej oliwy. Jednak okazało się inaczej. Dlatego też przez osiem dni zapala się po jednej specjalnej świecy, które umieszczone są w świeczniku zwanym też chanukiją. My też to uczyniliśmy, gdyż p. Teresa przyniosła na spotkanie świeczniki i świece. Gdy żona sprząta mieszkanie na błysk i przygotowuje posiłek, mąż chodzi do synagogi, by oddawać się modlitwom. Później wraca do domu i często śpiewem wita swoją żonę, chwaląc jej poczynania. Słuchając dalszej opowieści o przebiegu Chanuki, pomyślałem : „To niesamowite, zupełnie inaczej niż w naszych rodzinach podczas świąt.” Moją uwagę przyciągnęła informacja o wspólnych zabawach. Nasz gość wytłumaczył zasady gry w drejdla i po chwili oddaliśmy się grze. Ponieważ bączków było mało, nie wszystkim udało się zagrać, więc szczęśliwcy grali, a inni sekundowali graczom. Wspólna zabawa połączona z jedzeniem pączków i cukierków była niesamowita. Przez chwilę poczułem się jakbym przebywał w zupełnie innym świecie. W tak miłej atmosferze spotkanie dobiegło końca. Szkoda…
Znam takich ludzi, którzy uważają Żydów za kogoś gorszego od nas, a przecież to nieprawda! Właśnie od Nich możemy uczyć się odpowiedniego stosunku do wiary, człowieka i rodziny, bo to jest prawdziwe, a nie, jak często zdarza się u nas, na pokaz. Dlatego nie powinniśmy się obawiać kontaktów z przedstawicielami innych nacji, gdyż od nich możemy się wiele nauczyć